Czy zawsze właściwa jest forma pisemna umowy spółki cywilnej?

Czy zawsze właściwa jest forma pisemna umowy spółki cywilnej?

Na pytanie czy zawsze właściwa jest forma pisemna umowy spółki cywilnej należy odpowiedzieć – czasem będzie wymagana forma kwalifikowana, np.: forma pisemna z podpisami notarialnie poświadczonymi lub forma aktu notarialnego.

Wyobraźmy sobie następującą sytuację: dwie osoby prowadzące jednoosobowe działalności gospodarcze zamierzają połączyć swe siły i zawiązać umowę spółki cywilnej. Wkładem jednego wspólnika do spółki cywilnej (mającej powstać z dwóch jednoosobowych działalności) będzie nieruchomość. W jakiej formie powinna być zawarta umowa spółki cywilnej aby była prawnie skuteczna?

W tym konkretnym przypadku, jeśli jeden ze wspólników zamierza wnieść nieruchomość jako swój wkład do spółki cywilnej to wymaganą formą zawarcia umowy spółki cywilnej będzie akt notarialny. W komentarzach do kodeksu cywilnego wskazuje się, że: szczególne zasady dotyczące formy zawarcia umowy spółki cywilnej, zmiany tej umowy, przystąpienie nowego wspólnika do spółki cywilnej, rozwiązania umowy spółki cywilnej za zgodą wspólników oraz wypowiedzenia udziału przez wspólnika i wierzyciela obowiązują w sytuacji, gdy do spółki ma być wniesiona tytułem wkładu nieruchomość na własność (w przypadku zawierania umowy spółki) bądź też gdy nieruchomość ta stanowi już majątek spółki (w pozostałych przypadkach). W sytuacji, gdy do spółki cywilnej wnoszona jest nieruchomość na współwłasność wspólników spółki cywilnej oraz gdy wspólnicy zamierzają dokonać zmian w spółce cywilnej, gdy nieruchomość jest jednym z elementów majątku tej spółki, w takim przypadku czynności dotyczące umowy spółki cywilnej muszą być dokonane w formie aktu notarialnego (np.: uchwała Sądu Najwyższego z dnia 9 lutego 2007 r., III CZP 164/06, postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 28 kwietnia 2008 r., III CSK 335/07).

Na koniec warto jeszcze przywołać uchwałę składu 7 sędziów Sądu Najwyższego z dnia 10 czerwca 2011 r. (III CZP 135/10), w której Sąd Najwyższy przyjął, że jeżeli majątek spółki cywilnej obejmuje nieruchomość albo prawo użytkowania, to wystarczającą podstawą wykreślenia wpisu w księdze wieczystej wspólnika występującego ze spółki będzie jego oświadczenie o wypowiedzeniu udziału w spółce, złożone na piśmie z podpisem notarialnie poświadczonym (art. 31 ust. 1 u.k.w.h.). Powyższa uchwała 7 sędziów Sądu Najwyższego spotkała się z pozytywnym przyjęciem w literaturze. W aprobującej glosie dr Grzegorza Wolaka (Monitor Prawniczy 2012, nr 2, s. 97) wskazano, że stanowisko wymagające od wspólników spółki cywilnej, w której majątku znajduje się nieruchomość, do dokonywania wszelkich zmian w umowie przy zachowaniu formy aktu notarialnego za zbyt rygorystyczne. Dr Grzegorz Wolak wskazuje, że przepis art. 158 § 1 k.c., wymagający zachowania formy aktu notarialnego odnosi się do czynności prawnej przejścia prawa własności z dotychczasowego właściciela na nabywcę w drodze umowy. Natomiast w razie zmiany składu osobowego spółki cywilnej wynikającej ze złożonego wypowiedzenia udziału w niej przez jednego ze wspólników spółki cywilnej, mamy do czynienia jedynie z jednostronnym oświadczeniem woli tego wspólnika a nie umową. Dlatego też do wypowiedzenia udziału spółki cywilnej, w której majątku znajduje się nieruchomość wystarczająca będzie forma pisemna oświadczenia ustępującego wspólnika z podpisem notarialnie poświadczonym.

Foto dzięki uprzejmości Stuart Miles / freedigitalphotos.net

Milczenie w procesie cywilnym może oznaczać przyznanie, czyli o faktach niezaprzeczonych

Milczenie w procesie cywilnym może oznaczać przyznanie, czyli o faktach niezaprzeczonych

W trakcie toczącej się sprawy przed sądem cywilnym każda ze stron musi wypowiedzieć się, dla własnego dobra, na temat przedstawianych przez stronę przeciwną faktów i dowodów. Dlaczego jest to tak istotne? Popatrzmy na brzmienie art. 230 k.p.c.: „Gdy strona nie wypowie się co do twierdzeń strony przeciwnej o faktach, sąd, mając na uwadze wyniki całej rozprawy, może fakty te uznać za przyznane.”.

Każdy pozew musi wskazywać fakty, na których powód opiera swoje roszczenie oraz dowody popierające te fakty (dokumenty, zeznania świadków, itp.). Podobnie jest z odpowiedzią na pozew, w której trzeba powołać się na fakty i dowody wskazujące, że roszczenie powoda nie istnieje. Strony muszą powołać się na konkretne fakty. Ale ponadto strony powinny odnieść się stanowiska zaprezentowanego przez stronę przeciwną. W prezentacji swojego stanowiska, w którym oceniamy przedstawione przez stronę przeciwną fakty i dowody warto podważyć podstawy faktyczne, na które powołuje się przeciwnik i wskazać naszą wersję wydarzeń, wynikającą z naszych dowodów (świadków, dokumentów). A co najmniej warto zaprzeczyć faktom powoływanym przez naszego oponenta. Jeśli nie zaprzeczymy powoływanym przez naszego przeciwnika procesowego faktom, to po zakończeniu postępowania dowodowego sąd obligatoryjnie musi rozważyć, czy niezaprzeczone przez nas fakty, na które powołuje się nasz przeciwnik procesowy, nie uznać za fakty ustalone bez przeprowadzania postępowania dowodowego (tzw. fakty niezaprzeczone). W takim przypadku sąd nie zastanawia się już czy dany fakt zdarzył się rzeczywiście, bo znaczenie ma jedynie to, iż jedna strona powołuje się na pewne zdarzenie a druga strona temu nie zaprzecza. To wystarczy, aby sąd uznał, że taki niezaprzeczony fakt, na podstawie art. 230 k.p.c., jest przyznany. Milczenie może więc, choć nie dzieje się to automatycznie, doprowadzić do takich samych skutków co przyznanie.

Dlatego też w praktyce można spotkać się z rozpoczynaniem pisma procesowego od stwierdzenia: „z ostrożności procesowej, zaprzeczam wszystkiemu, oprócz tego, co wyraźnie w niniejszym piśmie przyznaję…”. Warto przypomnieć, że ograniczenie się do ogólnego zaprzeczenia wszystkiemu, co twierdzi strona przeciwna, nie jest szczególnie dobrym pomysłem na skuteczną walkę w sądzie. Trzeba wyraźnie wskazać, czemu zaprzeczamy, z czym się nie zgadzamy (zobacz: wyrok SN z dnia 9 lipca 2009 r., sygn. akt III CSK 341/08). Lepiej przedstawić swoją wersję wydarzeń, udokumentowaną powołanymi dowodami oraz zaprzeczyć poszczególnym faktom wskazanym przez naszego przeciwnika, także z powołaniem się na konkretne dowody.

Fakty niezaprzeczone przez stronę przeciwną są więc ułatwieniem procesowym naszego przeciwnika, bo sąd może uznajać, że jeśli nie zakwestionowaliśmy tego, co mówił nasz przeciwnik – świadomie, celowo.

Na koniec warto też opowiedzieć o wcześniej wspomnianym przyznaniu, czyli o tzw. faktach przyznanych. Chodzi o sytuację polegającą na tym, że w piśmie procesowym wyraźnie wskazuję, jakie fakty, na które powołuje się strona przeciwna, są według mnie bezsporne. Warto wiedzieć, że wskazanie przez strony, jakie między nimi fakty są bezsporne, przyspiesza znacznie postępowanie dowodowe przed sądem, bo wiadomo, do jakich faktów strony się zgadzają i wobec jakich okoliczności pomiędzy stronami istnieje sprzeczność, a więc co strony muszą przed sądem udowodnić. Niektórzy proponują, aby umówić się z pełnomocnikiem strony przeciwnej na przygotowanie wspólnej “tabelki” wskazującej, jakie fakty są bezsporne a jakie są sporne. Przyznanie określonych faktów traktowane jest jako pseudo-dowód (art. 229 k.p.c.): „nie wymagają również dowodu fakty przyznane w toku postępowania przez stronę przeciwną, jeżeli przyznanie nie budzi wątpliwości”.

 

Foto dzięki uprzejmości Stuart Miles / freedigitalphotos.net

Subsydiarny akt oskarżenia, czyli możesz sam zostać prokuratorem …

Subsydiarny akt oskarżenia

Każdy pokrzywdzony ma prawo samodzielnie szukać sprawiedliwości, jeśli organy ścigania dwukrotnie nie znajdą podstaw do wszczęcia postępowania przygotowawczego lub też prowadzone postępowanie dwukrotnie umorzą. Subsydiarny akt oskarżenia może być wniesiony przez pokrzywdzonego jedynie po przeprowadzeniu następujących sześciu kroków:

  1. pokrzywdzony zawiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa;
  2. prokurator jednak wydał postanowienie o odmowie wszczęcia lub o umorzeniu postępowania przygotowawczego;
  3. pokrzywdzony wniósł zażalenie na takie postanowienie prokuratora do sądu;
  4. sąd karny uchylił postanowienie o odmowie wszczęcia lub o umorzeniu postępowania przygotowawczego, wskazując jakie okoliczności należy wyjaśnić;
  5. prokurator, po przeprowadzeniu czynności wskazanych przez sąd karny, ponownie wydał postanowienie o umorzeniu postępowania lub odmowie jego wszczęcia;
  6. pokrzywdzony, w terminie miesiąca od doręczenia mu zawiadomienia o postanowieniu prokuratora, może wnieść subsydiarny akt oskarżenia.

Trzeba pamiętać, że termin miesięczny do wniesienia subsydiarnego aktu oskarżenia (art. 55 § 1 k.p.k.) liczy się od daty doręczenia pokrzywdzonemu zawiadomienia o postanowieniu prokuratora o ponownym umorzeniu postępowania przygotowawczego lub odmowie jego wszczęcia.

Sam subsydiarny akt oskarżenia musi być sporządzony oraz podpisany przez adwokata lub radcę prawnego (art. 55 § 2 k.p.k.). Chodzi o to, aby profesjonalny prawnik ocenił czy istnieją podstawy do wniesienia subsydiarnego aktu oskarżenia oraz aby sama treść pisma nie była nacechowana zbytnim zaangażowaniem emocjonalnym pokrzywdzonego, a także aby subsydiarny akt oskarżenia dotyczył konkretnego czynu zabronionego a nie wszystkich krzywd, jakie kiedykolwiek doznał poszkodowany od sprawcy.

Ponieważ subsydiarny akt oskarżenia musi być sporządzony i podpisany przez profesjonalnego prawnika (adwokat, radca prawny) toteż w czasie, kiedy biegnie termin do wniesienia subsydiarnego aktu oskarżenia, pokrzywdzony może złożyć do właściwego sądu wniosek o wyznaczenie pełnomocnika z urzędu w celu sporządzenia tego aktu oskarżenia.

Warto też pamiętać, że subsydiarny akt oskarżenia musi być odpowiednio opłacony, zgodnie z wymogami określonymi w art. 621 § 1 k.p.k.; zryczałtowana opłata wynosi 300 zł.

W trakcie procesu karnego może okazać się, że trzeba przeprowadzić określone czynności dowodowe. Sąd karny rozpoznając sprawę może z urzędu lub na wniosek pokrzywdzonego – stosując odpowiednio art. 488 § 2 k.p.k. – zlecać Policji przeprowadzenie określonych czynności dowodowych.

Warto też wspomnieć o pewnym negatywnym aspekcie złożenia subsydiarnego aktu oskarżenia. Poszkodowany będzie miał obowiązek poniesienia kosztów procesu, w sytuacji, gdy sąd karny wyda wyrok uniewinniający (art. 640 k.p.k.).

 

Foto dzięki uprzejmości nixxphotography / freedigitalphotos.net

 

Początek dowodu na piśmie

Początek dowodu na piśmie

Dla klienta pojawiającego się w kancelarii adwokackiej ze zleceniem poprowadzenia sprawy o zapłatę najtrudniejszym zadaniem jest zebranie i przekazanie prawnikowi kompletu dokumentów. Jakie dokumenty są ważne dla adwokata, aby skutecznie poprowadził sprawę sądową? Na spotkanie należy przynieść wszelkie dotyczące sprawy dowody (nie należy samodzielnie ich segregować i przedstawiać tylko tych, które nam się wydają najważniejsze). Co więcej, aby zbyt często nie korzystać z rozwiązywania sporów w sądzie warto wszelkie ustalenia z kontrahentem lub wspólnikiem spisywać, gdyż część umów oraz uchwał wymaga zachowania formy pisemnej (np.: umowa pożyczki, umowa najmu, uchwała zgromadzenia wspólników spółki z ograniczoną odpowiedzialnością). Jeśli przepisy wymuszają formę pisemną dla danego stosunku prawnego to zawarcia umowy nie można dowodzić za pomocą dowodu ze świadków ani dowodu z przesłuchania stron. Musi być spisana umowa lub uchwała.

Ale może i tak się zdarzyć, że część dokumentów zaginęła (została zgubiona, skradziona, w wyniku zdarzenia losowego zniszczona, itp.). Czy w takim przypadku powód nie może skutecznie udowodnić w sądzie swoich racji, bo nie posiada spisanej umowy?

W takiej sprawie pomocne będzie zastosowanie przepisu zwartego w art. 74 § 2 k.c.. („Jednakże mimo niezachowania formy pisemnej przewidzianej dla celów dowodowych, dowód ze świadków lub dowód z przesłuchania stron jest dopuszczalny, jeżeli obie strony wyrażą na to zgodę, jeżeli żąda tego konsument w sporze z przedsiębiorcą albo jeżeli fakt dokonania czynności prawnej będzie uprawdopodobniony za pomocą pisma.”).

Zatrzymajmy się przy trzecim przypadku umożliwiającym przeprowadzenie dowodu, gdy dana czynność prawna została uprawdopodobniona za pomocą pisma. Jest to sytuacja, gdy dokonanie czynności prawnej, mimo zagubienia spisanej umowy, można uprawdopodobnić poprzez wskazanie innych zapisków pomiędzy stronami, które to notatki doprowadzą nas do konkluzji, że istnieje początek dowodu na piśmie.

Początek dowodu na piśmie to każdy dokument, w którego treści wyraźnie wskazano, że strony zawarły pomiędzy sobą umowę. Taki dokument może też pochodzić od osoby, która nie jest stroną czynności prawnej (czyli od osoby trzeciej).

Jak wskazano w wyroku Sądu Najwyższego z 29 września 2004 roku (sygn. akt. II CK 527/03): „może to być dokument prywatny albo urzędowy, wystarczy list, dowód wpłaty, wycinek prasowy, wydruk komputerowy, telefaksowy, telegram itp. W tym kontekście nie może budzić wątpliwości, że zarówno zaświadczenie z banku jako dokument urzędowy, a także prywatne notatki powódki udostępnione sądowi, których autentyczności niekwestionowano, mogą stanowić tzw. początek dowodu na piśmie”.

Na marginesie wskażę, że pomiędzy przedsiębiorcami nie jest konieczne dokumentowanie czynności w postaci pisemnej. Przedsiębiorca może wszystkimi dostępnymi mu środkami dowodowymi starać się udowodnić swoje racje (art. 74 § 3 k.c.) i nie jest zasadniczo ograniczony zasadą zachowania formy pisemnej dla celów dowodowych.

 

Foto dzięki uprzejmości iosphere / freedigitalphotos.net

Dobrowolne poddanie się egzekucji (art. 777 k.p.c.)

Dobrowolne poddanie się egzekucji (art. 777 k.p.c.)

Udowodnienie swych racji przed sądem cywilnym lub gospodarczym wymaga i czasu i pieniędzy. Oraz dużej dozy cierpliwości. Ale przepisy postępowania cywilnego przewidują też różne ułatwienia dla wierzyciela, skracające wyboistą drogę pomiędzy powstaniem zobowiązania dłużnika a jego wykonaniem. Przykładem takiego ułatwienia jest – oświadczenie dłużnika o poddaniu się egzekucji na rzecz oznaczonego wierzyciela, złożone w akcie notarialnym. Posiadając takie dobrowolne poddanie się egzekucji dłużnika (art. 777 k.p.c.) wierzyciel, zamiast długotrwałego procesu sądowego, w którym musi udowodnić swoje roszczenie, może znacznie szybciej wyegzekwować wierzytelność wobec dłużnika, korzystając z uproszczonego postępowania o nadanie klauzuli wykonalności na akcie notarialnym zawierającym oświadczenie dłużnika o dobrowolnym poddaniu się odpowiedzialności.

Oświadczenie dłużnika o poddaniu się egzekucji, złożone w akcie notarialnym, musi zawierać elementy wskazane w art. 777 § 1 pkt 4-6 k.p.c.. Nad prawidłowością oświadczenia będzie czuwał notariusz, który ma sporządzić to oświadczenie. Niemniej jednak warto pamiętać, że ten akt notarialny musi zawierać prawidłowe oznaczenie wierzyciela i dłużnika, dokładny opis tego do czego dłużnik jest zobowiązany, w tym wskazanie warunków uprawniających wierzyciela do zażądania nadania przez sąd klauzuli wykonalności na dobrowolnym poddaniu się egzekucji dłużnika, a także opisanie praw wierzyciela w przypadku, gdy dłużnik nie wykonał swojego zobowiązania.

Sąd, który otrzymał wniosek o nadanie klauzuli wykonalności na akcie notarialnym zawierającym oświadczenie dłużnika o dobrowolnym poddaniu się egzekucji, w sposób uproszczony bada czy spełnione są wszystkie warunki prowadzące do nadania klauzuli wykonalności.

W postępowaniu o nadanie klauzuli wykonalności sąd ustala, czy oświadczenie dłużnika zawierające dobrowolne poddanie się egzekucji odpowiada warunkom formalnym tytułu egzekucyjnego opisanym w art. 777 k.p.c. oraz czy nastąpiło spełnienie się warunków umożliwiających nadanie tej klauzuli aktowi notarialnemu. Wierzyciel przekazując do sądu akt notarialny musi też dołączyć dowód na to, że oznaczone w akcie notarialnym zdarzenie faktycznie miało miejsce (np.: nastąpiło wydanie nieruchomości a dłużnik w terminie nie zapłacił ceny sprzedaży). Wierzyciel może tego dowieść jedynie dowodem w formie dokumentu urzędowego lub prywatnego z podpisem urzędowo poświadczonym (np.: oświadczenia z podpisem notarialnie poświadczonym; art. 786 k.p.c.).

Z praktycznego punktu widzenia warto też wskazać, że nawet jeśli sąd odmówi nadania klauzuli wykonalności na akcie notarialnym zawierającym oświadczenie dłużnika o dobrowolnym poddaniu się egzekucji (np.: upłynął termin, do którego wierzyciel mógł wystąpić o nadanie temu aktowi klauzuli wykonalności) to taki akt notarialny jest dokumentem urzędowym, uprawniającym wierzyciela do złożenia pozwu w postępowaniu nakazowym (art. 485 § 1 pkt 1 k.p.c.), a więc wiąże się to ze znacznie niższymi kosztami procesu oraz szybszym otrzymaniem nakazu zapłaty w postępowaniu nakazowym.

Co może zrobić dłużnik po uzyskaniu informacji o nadaniu klauzuli wykonalności na akcie notarialnym zwierającym jego oświadczenie o dobrowolnym poddaniu się odpowiedzialności? Po pierwsze, dłużnik może złożyć zażalenie do sądu na postanowienie o nadaniu klauzuli wykonalności, jeśli zauważył uchybienia formalne postępowaniu prowadzącym do nadania tej klauzuli (np.: brak dokumentu urzędowego lub prywatnego stwierdzającego zdarzenie, od którego było uzależnione wykonanie tytułu egzekucyjnego). Jeśli jednak klauzula wykonalności została nadana prawidłowo to dłużnikowi w określonych sytuacjach będzie przysługiwać powództwo opozycyjne (art. 840 k.p.c.) o pozbawienie wykonalności tytułu wykonawczego (np.: w sytuacji wygaśnięcia zobowiązania dłużnika).

 

Foto dzięki uprzejmości Idea go / freedigitalphotos.net

Czy zobowiązania podatkowe zabezpieczone hipoteką lub zastawem nie ulegają przedawnieniu?

Czy zobowiązania podatkowe zabezpieczone hipoteką lub zastawem nie ulegają przedawnieniu?

Przepisy Ordynacji podatkowej wprowadzają zasadę, że zobowiązanie podatkowe przedawnia się z upływem 5 lat, licząc od końca roku kalendarzowego, w którym upłynął termin płatności podatku (art. 70 § 1 Ordynacji podatkowej). Jednakże polskie przepisy podatkowe muszą do każdej zasady przewidywać szereg wyjątków (a czasem też wyjątków do wyjątków…).

Tak jest też i w przypadku przedawnienia zobowiązania podatkowego. W art. 70 § 8 Ordynacji podatkowej wskazuje się, że „nie ulegają przedawnieniu zobowiązania podatkowe zabezpieczone hipoteką lub zastawem skarbowym, jednakże po upływie terminu przedawnienia zobowiązania te mogą być egzekwowane tylko z przedmiotu hipoteki lub zastawu.”. Mówiąc prostym językiem, zobowiązania podatkowe przedawniają się, chyba że Skarb Państwa ma do czynienia z zamożnym podatnikiem, posiadającym nieruchomości (ruchomości), na których można ustanowić hipotekę (zastaw rejestrowy). Wobec takich to zobowiązań podatkowych przedawnienie nigdy nie następuje.

Sądy administracyjne jednak, po zażądaniu przez podatnika umorzenia przez organ egzekucyjny postępowania egzekucyjnego w administracji, z powołaniem się na przedawnienie zobowiązań zabezpieczonych hipoteką lub zastawem rejestrowym wskazują, że przedawnienie nastąpiło mimo, iż mamy do czynienia z takim szczególnym zobowiązaniem podatkowym, które zostało zabezpieczone hipoteką lub zastawem rejestrowym. Podstawą prawną jest art. 59 § 1 pkt 2 ustawy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji (postępowanie egzekucyjne umarza się, jeżeli obowiązek nie jest wymagalny, został umorzony lub wygasł z innego powodu albo jeżeli obowiązek nie istniał) oraz fakt, iż art. 70 § 8 Ordynacji podatkowej jest niekonstytucyjny.

Sądy administracyjne wskazują, że art. 70 § 8 Ordynacji podatkowej w obowiązującym brzmieniu, jest niemal identyczny z przepisem art. 70 § 6 Ordynacji podatkowej, w brzmieniu obowiązującym od 1 stycznia 1998 r. do 31 grudnia 2002 r., który został uznany za niezgodny z art. 64 ust. 2 Konstytucji w wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 8 października 2013 r. w sprawie SK 40/12.

Oceniając skutki omawianego wyroku Trybunał zwrócił uwagę, że “choć zakwestionowany przepis od 1 stycznia 2003 r. nie miał już zastosowania do nowych zabezpieczeń należności podatkowych z uwagi na utratę mocy obowiązującej, zawarta w nim norma prawna została powtórzona i rozszerzona (o zastaw skarbowy) w art. 70 § 8 ordynacji podatkowej. Ten ostatni przepis nie był wprawdzie formalnie przedmiotem orzekania [przez Trybunał] (nie stanowił bowiem podstawy ostatecznego rozstrzygnięcia w sprawie skarżącej spółki), lecz w sposób oczywisty mają do niego odpowiednie zastosowanie te same zastrzeżenia konstytucyjne, które zostały podniesione w niniejszym wyroku.”.

W tym wyroku Trybunał Konstytucyjny, wskazał iż nie może być zgodnym z Konstytucją przepis, który w zależności od tego czy podatnik posiada czy też nie posiada rzeczy mogące być przedmiotem zabezpieczenia różnicuje zasady przedawnienia zobowiązań podatkowych – albo pozwala na ich przedawnienie albo też wprowadza dożywotnią odpowiedzialność za należności podatkowe.

Z tych samych względów „następca” przepisu art. 70 § 6 Ordynacji podatkowej zawarty teraz w art. 70 § 8 Ordynacji podatkowej nie wyłącza przedawnienia zabezpieczonych należności podatkowych, gdyż jest tak samo niekonstytucyjny jak jego poprzednik.

Zabezpieczenie zobowiązań podatkowych hipoteką nie przerywa biegu ich przedawnienia, a jeżeli upłynął termin przedawnienia zabezpieczonych hipoteką zobowiązań podatkowych to i same te zobowiązania podatkowe wygasły z mocy prawa (art. 59 § 1 pkt 9 w związku z art. 70 § 1 Ordynacji podatkowej). Warto też przywołać wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z dnia 16 września 2014 r., sygn. akt I FSK 317/17, w którym stwierdzono, że wyrok Trybunał Konstytucyjny z dnia 8 października 2013 r. w sprawie SK 40/12 wyraził jednoznacznie pogląd o braku zgodności z Konstytucją przepisu zawartego w art. 70 § 8 Ordynacji podatkowej.

Dlatego też w sprawach podatkowych, w których upłynęło pięć pełnych lat kalendarzowych od końca roku kalendarzowego od terminu płatności podatku i mimo, iż zobowiązanie podatkowe zostało zabezpieczone hipoteką lub zastawem skarbowym to podatkowy organ egzekucyjny musi wziąć pod uwagę to, iż przepis art. 70 § 8 Ordynacji podatkowej, jako niezgodny z Konstytucją, nie może stanowić podstawy prawnej do ustalenia, że nie uległo przedawnieniu zobowiązanie podatkowe. A więc zobowiązanie podatkowe, które zostało zabezpieczone hipoteką lub zastawem skarbowym, także przedawnia się.

 

Foto dzięki uprzejmości Serge Bertasius Photography / freedigitalphotos.net

Przedsiębiorca w walce z organizacjami zbiorowego zarządzania prawami autorskimi

Przedsiębiorca w walce z organizacjami zbiorowego zarządzania prawami autorskimi

Grające cicho radio u fryzjera, kosmetyczki lub stomatologa może zainteresować jedną z kilkunastu organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi (m.in. ZAiKS, SPAV, SPAF, SAWP, STOART) pod kątem tego, czy płacone są tantiemy (wynagrodzenie) za publiczne odtwarzanie w salonie fryzjerskim, kosmetycznym lub gabinecie stomatologa utworów artystycznych.

Zgodnie z przepisem art. 79 ust. 1 pkt. 3 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, organizacja zbiorowego zarządzania prawami autorskimi, po stwierdzeniu, że autorskie prawa majątkowe, którymi ta organizacja zarządza zostały naruszone, może żądać od osoby (np.: właściciela zakładu fryzjerskiego, kosmetycznego czy gabinetu stomatologicznego), która naruszyła te prawa albo naprawienia wyrządzonej szkody na zasadach ogólnych (art. 415 k.c.) albo też poprzez zapłatę sumy pieniężnej w wysokości odpowiadającej dwukrotności, a w przypadku, gdy naruszenie jest zawinione – trzykrotności stosownego wynagrodzenia, które w chwili jego dochodzenia byłoby należne tytułem udzielenia przez uprawnionego zgody na korzystanie z utworu.

Organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi raczej nie domagają się naprawienia wyrządzonej szkody w oparciu o zasady odpowiedzialności wynikającej z art. 415 k.c., gdyż takie roszczenie wymaga udowodnienia zasadności żądania oraz wskazania zasad wyliczenia jego wysokości.

Dla organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi prostsze jest domaganie się zapłaty wynagrodzenia ustalonego w zryczałtowanej wysokości odpowiadającej dwukrotności, a w przypadku gdy naruszenie jest zawinione – trzykrotności stosownego wynagrodzenia, które w chwili jego dochodzenia byłoby należne tytułem udzielenia przez uprawnionego zgody na korzystanie z utworu (art. 79 ust. 1 pkt. 3 lit. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych).

Najczęściej organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi odwołują się do wewnętrznych cenników i mnożąc wynikającą z tych cenników stawkę przez dwa lub trzy (przy udowodnieniu zawinionego, świadomego naruszenia praw autorskich) żądają kwoty wynikającej z tego mnożenia.

Pozwany natomiast samodzielnie broniąc się przed roszczeniami organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi nie wie, że może kwestionować sposób wyliczenia przez tę organizację wysokości szkody.

Warto wiedzieć, że zgodnie z art. 110 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych wysokość wynagrodzenia dochodzonego w zakresie zbiorowego zarządzania przez organizacje zbiorowego zarządzania powinna uwzględniać wysokość wpływów osiąganych z korzystania z utworów i przedmiotów praw pokrewnych, a także charakter i zakres korzystania z tych utworów i przedmiotów praw pokrewnych.

A więc to na organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi będzie ciążył m.in. obowiązek przedstawienia listy podmiotów gospodarczych, z którymi ta organizacja zawarła umowy na korzystanie z utworów artystycznych podobnych (swą lokalizacją, wysokością obrotów, itp.) do tego podmiotu, który naruszył prawa autorskie. Podmioty muszą mieć podobne obroty, dochody, aby można było dokonać prawidłowego ustalenia stosownego wynagrodzenia. Ale to dopiero początek drogi prowadzącej do ewentualnego zasądzenia odszkodowania lub też oddalenia pozwu organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi.

Tak czy inaczej, przedsiębiorca w walce z organizacjami zbiorowego zarządzania prawami autorskimi nie jest na straconej pozycji.

 

Foto dzięki uprzejmości seaskylab / freedigitalphotos.net