Co zrobić, aby zbyt często nie wysyłać wezwania do zapłaty?

Korzystając z wieloletniego doświadczenia, nabytego w trakcie świadczenia pomocy prawnej na rzecz przedsiębiorców, wyodrębniam kilka podstawowych błędów, których unikanie prowadzi do rzadszego korzystania z wezwania do zapłaty i w konsekwencji do poprawienia płynności finansowej każdej firmy.

Po pierwsze, często jeszcze spotykam przedsiębiorców niechętnych do zawierania pisemnych umów oraz potwierdzania przyjętych zleceń na piśmie. Nie chodzi mi nawet o to aby do każdej transakcji angażować prawnika, którego zadaniem będzie przygotowanie profesjonalnej umowy. Mówię wyłącznie o tym, że przedsiębiorcom, którym często brakuje czasu, nie zależy na początkowym etapie współpracy z nowym kontrahentem na spisaniu obowiązujących obie strony uzgodnień dotyczących wspólnego przedsięwzięcia. Przedsiębiorcy nie potwierdzają na piśmie szczegółowych ustaleń dotyczących tego, jaki jest przedmiot umowy, jakie są warunki przyjęcia i odbioru zamówienia, jak będzie płacone wynagrodzenie, co stanie się, gdy zlecenie będzie nieprawidłowo wykonane albo wynagrodzenie nie zostanie terminowo zapłacone. Zdarza się, że precyzyjne ustalenie tych podstawowych elementów współpracy jest też pomijane w rozmowach biznesowych; pozostawia się je do rozstrzygnięcia do czasu, gdy problem z brakiem terminowej płatności lub nieprawidłowo wykonanym zleceniem pojawi się.

Po drugie, przedsiębiorcy czekający na zapłatę zaległego już wynagrodzenia bardzo często zwlekają z odpowiednią reakcją na korzystanie przez kontrahenta z darmowego finansowania. Przecież najprostszym i najłatwiejszym kredytem jest „kredyt kupiecki” a więc niezapłacona na czas faktura. Należy jednak pamiętać, że płatności handlowe w zasadzie przedawniają się po dwóch latach a więc zwłoka wierzyciela w terminowej egzekucji należności prowadzi często do faktycznej straty całej wierzytelności.  No i nierzetelny kontrahent przyzwyczaja się do tego, że może bez konsekwencji finansowych opóźniać się z zapłatą.

Po trzecie, wierzyciel często nie ma ustalonej, wewnętrznej polityki, co należy robić w przypadku, gdy jednemu z kontrahentów upłynął termin płatności wynagrodzenia. A wystarczy przecież ustalić sobie harmonogram dyscyplinowania dłużnika. Przykładowo, że po 10 dniach nasz pracownik kontaktuje się telefonicznie z klientem i pyta o przyczyny braku płatności, po 20 dniach przypomina się o brakującej płatności emailem, po 30 dniach wysyła się pisemne wezwanie do zapłaty, po 45 dniach od terminu płatności przekazuje się sprawę zaległej płatności do prawnika, firmie windykacyjnej lub sprzedaje się wierzytelność na giełdzie długów.