Milczenie w procesie cywilnym może oznaczać przyznanie, czyli o faktach niezaprzeczonych

Milczenie w procesie cywilnym może oznaczać przyznanie, czyli o faktach niezaprzeczonych

W trakcie toczącej się sprawy przed sądem cywilnym każda ze stron musi wypowiedzieć się, dla własnego dobra, na temat przedstawianych przez stronę przeciwną faktów i dowodów. Dlaczego jest to tak istotne? Popatrzmy na brzmienie art. 230 k.p.c.: „Gdy strona nie wypowie się co do twierdzeń strony przeciwnej o faktach, sąd, mając na uwadze wyniki całej rozprawy, może fakty te uznać za przyznane.”.

Każdy pozew musi wskazywać fakty, na których powód opiera swoje roszczenie oraz dowody popierające te fakty (dokumenty, zeznania świadków, itp.). Podobnie jest z odpowiedzią na pozew, w której trzeba powołać się na fakty i dowody wskazujące, że roszczenie powoda nie istnieje. Strony muszą powołać się na konkretne fakty. Ale ponadto strony powinny odnieść się stanowiska zaprezentowanego przez stronę przeciwną. W prezentacji swojego stanowiska, w którym oceniamy przedstawione przez stronę przeciwną fakty i dowody warto podważyć podstawy faktyczne, na które powołuje się przeciwnik i wskazać naszą wersję wydarzeń, wynikającą z naszych dowodów (świadków, dokumentów). A co najmniej warto zaprzeczyć faktom powoływanym przez naszego oponenta. Jeśli nie zaprzeczymy powoływanym przez naszego przeciwnika procesowego faktom, to po zakończeniu postępowania dowodowego sąd obligatoryjnie musi rozważyć, czy niezaprzeczone przez nas fakty, na które powołuje się nasz przeciwnik procesowy, nie uznać za fakty ustalone bez przeprowadzania postępowania dowodowego (tzw. fakty niezaprzeczone). W takim przypadku sąd nie zastanawia się już czy dany fakt zdarzył się rzeczywiście, bo znaczenie ma jedynie to, iż jedna strona powołuje się na pewne zdarzenie a druga strona temu nie zaprzecza. To wystarczy, aby sąd uznał, że taki niezaprzeczony fakt, na podstawie art. 230 k.p.c., jest przyznany. Milczenie może więc, choć nie dzieje się to automatycznie, doprowadzić do takich samych skutków co przyznanie.

Dlatego też w praktyce można spotkać się z rozpoczynaniem pisma procesowego od stwierdzenia: „z ostrożności procesowej, zaprzeczam wszystkiemu, oprócz tego, co wyraźnie w niniejszym piśmie przyznaję…”. Warto przypomnieć, że ograniczenie się do ogólnego zaprzeczenia wszystkiemu, co twierdzi strona przeciwna, nie jest szczególnie dobrym pomysłem na skuteczną walkę w sądzie. Trzeba wyraźnie wskazać, czemu zaprzeczamy, z czym się nie zgadzamy (zobacz: wyrok SN z dnia 9 lipca 2009 r., sygn. akt III CSK 341/08). Lepiej przedstawić swoją wersję wydarzeń, udokumentowaną powołanymi dowodami oraz zaprzeczyć poszczególnym faktom wskazanym przez naszego przeciwnika, także z powołaniem się na konkretne dowody.

Fakty niezaprzeczone przez stronę przeciwną są więc ułatwieniem procesowym naszego przeciwnika, bo sąd może uznajać, że jeśli nie zakwestionowaliśmy tego, co mówił nasz przeciwnik – świadomie, celowo.

Na koniec warto też opowiedzieć o wcześniej wspomnianym przyznaniu, czyli o tzw. faktach przyznanych. Chodzi o sytuację polegającą na tym, że w piśmie procesowym wyraźnie wskazuję, jakie fakty, na które powołuje się strona przeciwna, są według mnie bezsporne. Warto wiedzieć, że wskazanie przez strony, jakie między nimi fakty są bezsporne, przyspiesza znacznie postępowanie dowodowe przed sądem, bo wiadomo, do jakich faktów strony się zgadzają i wobec jakich okoliczności pomiędzy stronami istnieje sprzeczność, a więc co strony muszą przed sądem udowodnić. Niektórzy proponują, aby umówić się z pełnomocnikiem strony przeciwnej na przygotowanie wspólnej “tabelki” wskazującej, jakie fakty są bezsporne a jakie są sporne. Przyznanie określonych faktów traktowane jest jako pseudo-dowód (art. 229 k.p.c.): „nie wymagają również dowodu fakty przyznane w toku postępowania przez stronę przeciwną, jeżeli przyznanie nie budzi wątpliwości”.

 

Foto dzięki uprzejmości Stuart Miles / freedigitalphotos.net